Dziś pora na wpis bardzo osobisty, bo po 5 miesiącach budowania własnego biznesu, próbowania wielu rozwiązań, ciągłej nauki, rozwoju i życia na pełnych obrotach poczułam, że mimo tego zmęczenia bardzo lubię to co robię, wciąż daje mi to wiele radości i nie zamieniłabym tej ścieżki na nic innego, choć bywa ciężko…
Czy znasz to uczucie, gdy zaczynasz coś nowego i wszystko wydaje się większe, trudniejsze i bardziej wymagające, niż sobie wyobrażałaś? Ja znam je bardzo dobrze.
Początki mimo, że dobrze zaplanowane, bywają pełne chaosu. Nowe zadania, nieznane obowiązki, ciągłe uczenie się, niepewność. A przecież życie się nie zatrzymuje – nadal jesteś mamą, żoną, tatą, partnerem, córką, przyjacielem. Nadal trzeba gotować obiady, odrabiać z dziećmi lekcje, zapłacić rachunki, zawieźć do lekarza, czy po prostu być i wysłuchać. A Ty próbujesz w tym wszystkim znaleźć czas i energię na coś nowego – na rozwój, na pasję, na budowanie swojej drogi.
To trudne. Bo nie tylko zmagasz się z własnymi wątpliwościami, ale czasem także z reakcją otoczenia. Z tymi spojrzeniami, które mówią „po co Ci to?”, z pytaniami: „czy to na pewno dobry moment?”, z komentarzami, które niby są troską, ale często brzmią jak delikatne hamulce. Czasem, gdy my się zmieniamy, innym robi się niewygodnie. Bo widzą w nas coś nowego. Coś, co nie pasuje do starego obrazu, który dobrze znają. I nie zawsze potrafią to przyjąć. Ale to nie znaczy, że masz przestać. To znaczy, że idziesz do przodu.
Jeśli Tobie też jest czasem ciężko – to wiedz, że to normalne. To ludzka część każdej zmiany. I to właśnie przez nią przechodzi każdy, kto próbuje, kto sięga po więcej, kto nie godzi się już na dotychczasową, niewystarczającą rzeczywistość.
Jeśli jesteś na początku drogi – przybijam Ci wirtualną piątkę. Idź dalej. Rób swoje. Nie idealnie – po swojemu. W rytmie życia, w zgodzie z tym, co dla Ciebie ważne. Bo właśnie w tych niepozornych codziennych krokach kryje się ogromna siła. Dziś odhaczona godzina intensywnej pracy znaczy czasem więcej, niże te 3 godziny przepracowane wczoraj, bo dziś kosztowały Cię one o wiele więcej energii. Ale to nie znaczy, że masz przestać, wręcz przeciwnie, to znaczy, że masz kontynuować, bo skoro dziś udało Ci się zmusić do pracy, mimo chwilowego spadku motywacji, to znaczy, że „na górce” będziesz zdobywać szczyty! A dziś? Dziś zrób ile możesz, podziękuj sobie za ten wysiłek i poczuj dumę, miliony ludzi nie zdecydowały się dzisiaj podjąć tego wysiłku.
Każdy mistrz był kiedyś początkującym. A każdy trudniejszy dzień uczy Cię czegoś, czego nie da się nauczyć w teorii.